Za nami ostatnie sensowne nabory z PROW 2014-2020, czyli zakończone w lipcu przyjmowanie wniosków z działania „Modernizacja Gospodarstw Rolnych”, a od najbliższej jesieni zaczną się nabory z następnej puli środków, czyli WPR 2023-2027. Naturalnym wydawałoby się, że po tak ogromnym przedsięwzięciu będzie to czas na podsumowania, na zadawanie sobie pytań:
– czy te środki zostały dobrze ulokowane?
– czy rzeczywiście wpłynęły na wzrost konkurencyjności gospodarstw?
– czy wydały zostały sensownie?
I inne pytania, które byłyby w stanie ocenić Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020.
Tylko, że nie bardzo jest komu takie pytania zadać.
Oczywiście istnieją jakieś źródła typu: „Roczne sprawozdanie z wdrażania Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020”, które wydane są Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a potem są zaakceptowane przez Komisję Europejską, można tam przeczytać dokładnie:
W ramach poddziałania zostało przeprowadzone 9 naborów wniosków o przyznanie pomocy, w tym jeden nabór w 2021 r., w terminie 31.03.-30.06.2021 r. Łącznie do końca 2021 r. złożono 75 487 wniosków na kwotę 4 529,2 mln zł, w tym w 2021 r. 20 619 wniosków. Spośród wszystkich złożonych wniosków 10 782 zostały odrzucone lub wycofane. Wnioski o przyznanie pomocy najczęściej odrzucano z powodu:
- nieuzyskania wymaganej liczby punktów rankingowych,
- niestawienia się wnioskodawcy na wezwanie do usunięcia braków formalnych,
- przekroczenia dopuszczalnej wielkości ekonomicznej gospodarstwa.
Do dnia 31 grudnia 2021 r. wydano 62 817 decyzji przyznających pomoc na kwotę 3 769 mln zł. 26 Dominującym kierunkiem produkcji w małych gospodarstwach, które planują ich restrukturyzację, były: – uprawy polowe – 48%, – produkcja mieszana (uprawy i hodowla) – 27%, – uprawy trwałe – 12%. Ponad 4% (2 653) decyzji dotyczyło rolników prowadzących produkcję ekologiczną. Pod względem powierzchni wspartych gospodarstw, dominującą grupę stanowiły gospodarstwa o wielkości 5-10 ha (40%). Zdecydowana większość pomocy została przyznana gospodarstwom o wielkości ekonomicznej (SO) od 5 tys. do 13 tys. euro (74% beneficjentów). Do końca 2021 r. zrealizowano płatności z tytułu realizacji 44 879 operacji na łączną kwotę 2 252,3 mln zł (w tym w 2021 r. płatności na kwotę 808,5 mln zł). Płatności końcowe w ramach poddziałania zrealizowano na rzecz 8 184 beneficjentów. Zakończone operacje zostały wsparte łączną kwotą 490,9 mln zł. W ramach zakończonych operacji zakupiono 20 147 sztuk sprzętu ruchomego, przebudowano lub zmodernizowano 1 228 budynków produkcyjnych, zakupiono 2 836 ha użytków rolnych oraz założono 1 254 ha sadów lub plantacji krzewów owocowych.
Tylko wiecie, brakuje mi tu odpowiedzi na pytanie: i co z tego wynika?
Szukając jakiejkolwiek oceny działań PROW 2014-2020 natrafiłem na Zeszyty Naukowe Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i pracę pani Barbary Wieliczko. Celem artykułu było uzyskanie odpowiedzi na pytanie „Czy system oceny PROW 2014-2020 zapewnia większą wiedzę o efektach wsparcia w porównaniu z okresem programowania 2007-2013?”. Gdzie już we wstępie można przeczytać: Wyniki analizy wskazują na to, że obecne rozwiązania nie zapewniają kompletnych i przejrzystych wyników pokazujących w pełni, jakie jest oddziaływanie interwencji na poziomie poszczególnych instrumentów.
Nie bardzo chcę pisać o tym, jak zmieniła się metodologia oceny lat 2007-2013 do lat 2014-2020, bo nie o to tu chodzi i nie do tego zmierzam. Po prostu wychodzi na to, że nie od dziś nikt nie jest w stanie racjonalnie tych działań ocenić. Jak jeszcze można przeczytać na końcu tej pracy: „Podsumowując, można stwierdzić, iż system oceny PROW 2014-2020 nie zapewnia większej wiedzy o efektach wsparcia w porównaniu z okresem programowania 2007-2013. Wręcz przeciwnie, można uznać, iż w związku z brakiem kompleksowej oceny poszczególnych działań i poddziałań traci się możliwość rzetelnej oceny przydatności każdego z zastosowanych instrumentów, gdyż ocena na poziomie celów wydaje się zbyt ogólna, co gorsza jest niezbyt przejrzysta dla decydentów i opinii publicznej.”
Jak część z Was już się domyśliła, zamierzam sam po kolei ocenić te programy. Weźmiemy na warsztaty 4 najpopularniejsze działania PROW 2014-2020, czyli:
– restrukturyzacja małych gospodarstw
– premia na rozpoczęcie działalności pozarolniczej
– modernizacja gospodarstw rolnych
– premię dla młodych rolników
I o ile z „Modernizacją Gospodarstw Rolnych” jestem związany głównie przez sadownictwo, więc pole do oceny jest raczej wąskie, to np. dzisiejsza „Restrukturyzacja…” to trochę inna bajka. Od 2017 przeprowadziłem przez to około 100 klientów z gospodarstwami o przeróżnych profilach i z różnych stron. Były tu oczywiście gospodarstwa sadownicze, rolnicze, były krowy, świnie, pszczoły i ślimaki. Był to przekrój przeróżnych działalności z różnych miejsc w kraju – dosłownie od Cieszyna do Ustki. Uważam, że to daje już jakieś pole do oceny tego zamieszania i sprawdzenia tego, czy było to zrobione z sensem.
Podejmując się jednak oceny całościowej działania „Restrukturyzacja Małych Gospodarstw” trzeba zahaczyć o ogólnie warunki przystąpienia do programu, czy i jak zmieniało się to od 2017 roku, co działało tu dobrze, a co źle. Ale też: co ludzie robili z głową, a co bez sensu i jakie możliwości, ale i pułapki czekały na beneficjentów. Żeby zachować jakiś porządek najpierw w punktach opiszę co i jak, a dopiero później przedstawię uwagi i rozwiązania oraz zrobię jakieś podsumowanie tego programu.
-
Wielkość Ekonomiczna Gospodarstwa
Jest to główny termin używany w tym programie i to właśnie na tym wskaźniku opiera się 90% tego programu, dlatego warto wiedzieć co to takiego. A to nic innego niż „ustawowy” przelicznik wielkości/wartości gospodarstwa. Jest to wyrażone w euro, ale proszę się nie sugerować tym, że niby to ma oznaczać jakiś dochód. Wskaźniki różnią się delikatnie ze względu na województwa, tutaj wszystkie przykłady będą podawane dla Mazowsza. Także przykładowa krowa mleczna to wartość 1330,09 euro za sztukę, niezależnie od tego ile mleka daje.
1 ha jabłoni to 3370,36euro niezależnie od rozstawy, odmiany, kondycji i wydajności.
1 ha żyta ozimego na ziarno to 418,67euro niezależnie od plonu.
I tak dalej przez wszystkie znane mi uprawy i więcej.
Dla przykładu mając dwa hektary sadu i krowę mamy w sumie wielkość na poziomie 2 x 3370,36 + 1330,09 = 8 070,81 euro.
-
Założenia programu i kwota pomocy
To, co najważniejsze w tym programie to wspomniana wielkość ekonomiczna gospodarstwa. W ramach realizacji biznesplanu w ciągu 3 lat trzeba było zwiększyć ją o 20%. Czyli np. zamiast zboża siejemy jakieś warzywa o większym przeliczniku, powiększamy stado podstawowe, albo też powiększamy posiadane gospodarstwo, żeby przelicznik wzrósł.
Kwota pomocy to 60 000zł wypłacane w dwóch ratach – najpierw 48, a po zrealizowaniu wszystkiego pozostałe 12. Całość kwoty musiała być rozliczona. Większość w środkach trwałych, takich jak maszyny urządzenia, inwestycje budowalne, zakup gruntów. Pozostała część w środkach obrotowych typu paliwo, środki ochrony, nawozy, materiał siewny, pasze itd.
-
Warunki uczestnictwa
Warunki ubiegania się o pomoc zmieniały się kilkukrotnie od 2017 roku. Wtedy wydaje się, że głównym założeniem była pomoc dla małych gospodarstw, które utrzymują się tylko z działalności rolniczej, bowiem jednym z warunków było ubezpieczenie w KRUS w pełnym zakresie przez 24 miesiące poprzedzające złożenie wniosku. Już w 2018 roku zostało to „poluzowane” do 2 miesięcy, a już od 2019 roku o pomoc mogły się ubiegać osoby nieubezpieczone w KRUS z zastrzeżeniem, że działalność rolnicza była głównym źródłem dochodu.
Co w miarę rozsądne w przypadku mniejszych gospodarstw, inne warunki w większości miały formę zobowiązania, czyli: „w ciągu 3 lat od wypłaty I raty pomocy zrobimy to i to i tamto”. Ma to o tyle sens, że z definicji małe gospodarstwo na dzień dobry nie ma zazwyczaj certyfikatów jakości, wprowadzonych innowacji czy innych takich rzeczy.
W tym miejscu nie będziemy wnikać czym konkretnie można było zwiększyć szanse na uzyskanie dotacji. W pierwszych latach decydujący był KRUS, potem skala przychodów/dochodów. Część punktów dostawało się z automatu, a inne można było uzyskać bez wielkich kombinacji. Ogólnie rzecz biorąc: jeśli wielkość ekonomiczna gospodarstwa jest ok, to decydujące znaczenie miało ubezpieczenie w KRUS w pierwszych latach, albo wysokość dochodów później.
To tyle, jeśli chodzi o możliwie najkrótszą drogę do wyjaśnienia tego, teraz pora na wszelkie uwagi i zastrzeżenia.
-
Wielkość ekonomiczna gospodarstwa
Z jednej strony brzmi to klarownie – są uprawy o różnym przeliczniku, jest to dość proste do zrozumienia. Z drugiej strony w oczy rzuca się kontrast między tymi wartościami. Popularny swego czasu pomidor pod osłonami (np. w tunelu foliowym) to rząd wielkości 15,9 euro za m2. Dlatego też dochodziło do niesamowitych porównań typu – jeden tunel 7x30m z pomidorem jest „warty” tyle samo co 1 hektar sadu. (~3339 do ~3370 euro)
Biorąc pod uwagę pierwszy limit wielkości gospodarstwa na poziomie 10 000 euro dochodziło do naprawdę niezrozumiałych sytuacji. Ktoś kto miał 20 ha żyta był małym gospodarstwem, a ktoś kto miał 3 tunele foliowe na powierzchni ponad 600m2 już małym gospodarstwem nie był.
Oczywiście należy też wspomnieć o tym, że posiadając wiedzę o tym, iż będzie co najmniej kilka naborów na to działanie, zbyt duże gospodarstwa zostały dzielone na żony, braci, siostry, rodziców i kto tam tylko wpadł pod rękę. Sytuacja, gdzie jedno gospodarstwo było za duże do skorzystania z pomocy, ale po podziale mogły skorzystać już dwa gospodarstwa to w zasadzie standard w tym programie.
Nie wiem jak można było temu zapobiec – być może kiedy do okresu bazowego liczyłaby się średnia wielkość gospodarstwa z ostatnich lat miałoby to ręce i nogi.
Co jeszcze można było zrobić posiadając taką wiedzę? Dostać kasę za darmo nie zmieniając w gospodarstwie w zasadzie nic. W jaki sposób? Już mówię na przykładzie.
W 2017 posiadamy 4ha sadu jabłoniowego, co daje nam wielkość ekonomiczną gospodarstwa na poziomie 4 x 3370,36 = 13 481,44 euro. Wiemy też o tym, że w następnych latach będą kolejne nabory, więc wyrywamy odpowiednią ilość sadu jabłoniowego. W 2018 już nie mamy 4ha sadu jabłoniowego, tylko 3,2 sadu i 0,8 uprawy na przyoranie o wartości 0 euro. Składamy wniosek, dostajemy pomoc, uzupełniamy powierzchnie sadu jabłoniowego, co daje nam wzrost o wymagane 20%. Z punktu widzenia programu, czy tam strategii rozwoju, czy jakiejś ogólnej modernizacji wsi takie działanie nie miało sensu, bo nic się nie zmieniło poza tym, że część pieniędzy została wykorzystana na odtworzenie sadu, a za pozostałą część ktoś kupił sobie parę gratów.
Z punktu widzenia rolnika to działanie można ocenić jako 10/10 – dostajemy za darmo kasę na wymianę sadu i jeszcze coś zostaje, a w gospodarstwie w zasadzie nie trzeba nic robić na siłę. Rzeczywiście było to super rozwiązanie dla cierpliwych osób, ale powtarzam, że z punktu widzenia podmiotu odpowiedzialnego za wypłatę pieniędzy, to wpakowało się pieniądze i wszystko zostało po staremu.
Można powiedzieć, że powyższy przykład to pierwszy typ gospodarstw jakie korzystały z programu: te, gdzie nic się nie zmieniło.
Drugim typem gospodarstw możemy określić te, gdzie główna produkcja spadła.
To jest pokłosie zawirowania z wielkością ekonomiczną gospodarstwa. Każdy, kto choć trochę się orientuje w tym temacie słyszał o uprawie słonecznika na kwiat. Jego przelicznik WEG to ponad 20000 euro na hektar. Co więc robiono, żeby powiększyć wielkość ekonomiczną gospodarstwa? Poświęcało się kawałek ziemi uprawnej na „uprawę” słonecznika na kwiat. W zależności od indywidualnych wyliczeń czasem było to 0,05ha, czasem 0,2h. W każdym razie na pewno nie była to uprawa, która miała przynieść jakieś dochody, albo o którą jakoś specjalnie się dbało. W pierwszych latach stawiano też tunele z pomidorem, ale to jednak okazywało się zbyt pracochłonne, dlatego też słonecznik został bardziej popularny.
Co ciekawe, to wcale nie musiał być słonecznik, to w zasadzie mógł być prawie każdy inny kwiat uprawiany na rośliny ozdobne, jednak to nasz bohater jest na tyle silną rośliną, że zazwyczaj dawał radę sobie z chwastami i nie wymagał jakiejś specjalnej pielęgnacji. Wieść szybko się rozeszła, dlatego też lokalni sprzedawcy nasion, zapytani o dostępność słonecznika pytali wprost, czy to do zjedzenia, czy do zaorania.
Podsumowując już temat słonecznika – była to fikcyjna uprawa, dla której trzeba było poświęcić kawałek ziemi. Nie zwiększało to udziału w rynku ani konkurencyjności małego gospodarstwa.
Przy okazji muszę jeszcze zadać to pytanie do wszystkich tych, którzy teraz pytają na grupach wsparcia co ARiMR może teraz wymagać: czy naprawdę Wy wszyscy myśleliście, że po setkach wniosków z tym słonecznikiem nikt się nie dopatrzy, że to śmierdzi na kilometr?
2. Założenia programu i kwota pomocy
Co do samej kwoty pomocy, to nie wiem jak ją obiektywnie ocenić. Z jednej strony za 60 tyś zł do gospodarstwa nie kupisz nawet prostego ciągnika. Można kupić kilka innych drobnych sprzętów, albo jedną czy dwie sensowniejsze maszyny. Nie zrobi to rewolucji w małym gospodarstwie, ale chyba nie takie było założenie, tylko wsparcie rolnika niskotowarowego. Także pod tym kątem wydaje się być to jak najbardziej OK.
Tutaj możemy wyróżnić kolejny typ gospodarstwa, tylko tym razem jeszcze nie wiem, ich działanie wyjdzie im na dobre, czy też nie. Są to gospodarstwa, które poświęciły całą kwotę na zmianę profilu produkcji. Wiecie: wczoraj były np. świnie, ale przestaje się to opłacać, ryzykujemy i siejemy np. marchewkę. Nie było takich wniosków dużo, ryzyko zostało podjęte, ale na efekty jeszcze poczekamy.
Niemniej najważniejszą sprawą w omawianiu kwoty pomocy jest fakt, że pieniądze można było przeznaczyć na zakup ziemi, w tym od członków najbliższej rodziny. I wiem co pomyślicie, że oczywiście stworzyło to możliwość wielkich przekrętów. W sumie i tak i nie. Oczywiście były sytuacje, gdzie jakieś grunty niemalże zataczały koło w zamkniętym gronie, ale nadal 60 tyś raczej nie pozwala na jakieś wielkie wały pod tym kątem. Dość często te pieniądze zostały wykorzystane np. do wyjaśnienia własności działki, do wykupienia czyjegoś udziału, do kupienia działki do tej pory dzierżawionej. Ogólnie rzecz biorąc można było to przeznaczyć do wyprostowania kilku spraw majątkowych. Dla mnie na plus. A, że przy okazji ktoś zrobił jakiś tam obrót ziemią to trudno, w sensie wiem, że to źle, ale tak samo źle jest zrobić to co opisane w punkcie 1. Po prostu też źle, ale nie wiem, czy gorzej, czy nie.
3. Warunki uczestnictwa
Wydaje się, że program w swoich założeniach miał pomóc małym gospodarstwom, które z tej działalności się utrzymują. Rzeczywistość szybko zweryfikowała te plany. W praktyce małe gospodarstwa to często „dwuzawodowcy”, także w 2017 mało kto spełniał wymóg ubezpieczenia w KRUS. To zostało poprawione w 2018 i naprawione w 2019, kiedy ubezpieczenie w ZUS nie skreślało z ubiegania się o pomoc. Jak wspomniałem wcześniej nie będziemy analizować każdego naboru z osobna, czy było łatwiej, czy trudniej tego czy tamtego roku. Są rzeczy, które znowu mogą być różnie ocenione z różnego punktu widzenia. Np. uzyskanie punktu za nowoczesne technologie produkcji to był pewniak. Jest to punkt opisowy, gdzie np. możemy uzasadniać, że w ramach biznesplanu zostanie zakupiony rozdrabniacz bijakowy, tego typu maszyny do tej pory nie stosowano w gospodarstwie, w związku z czym będzie to nowoczesna technologia na poziomie gospodarstwa. No i teraz tak, kojarzymy coś, że taki sprzęt to jednak nie jest wcale nowoczesna technologia tak ogólnie, ale zazwyczaj taki opis pasuje. Z punktu widzenia rolnika super sprawa – jest punkt za darmo. Z punktu widzenia ARiMR – czy jednak nie powinniśmy wymagać rzeczywistej innowacji? Z jeszcze innej strony – czy powinniśmy wymagać technologii z kosmosu dając tylko 60 000zł? Mimo wszystko takie punkty, które można przyznać praktycznie każdemu są zdecydowanie lepsze, niż jakieś abstrakcje dla nielicznych. Oczywiście, tak jak i w innych programach były inwestycje niejako premiowane, ale tutaj i tak wyszedł na tyle długi tekst, że omówimy to pewnie w przypadku „Modernizacji Gospodarstw Rolnych”, bo tam zrobiło to największe spustoszenie. Ogólnie rzecz biorąc były sytuacje, gdzie ktoś musiał dobrać do inwestycji jakąś maszynę, która nie była mu zbytnio potrzebna, ale dawała punkty. Pewnie poleży pod kocem 5 lat i się sprzeda. Jeśli miałbym oceniać i takie sytuacje, to tym razem bez sensu z której strony nie spojrzeć.
4. Podsumowanie
Myślałem, że wyjdzie bardziej na nie. Ale tak na poważnie: jest jeszcze ostatnia kategoria wniosków, te które były zrobione tak jak należy. Wielkość ekonomiczna została zmieniona w realny sposób, a inwestycja została dopasowana do rozmiaru i rodzaju produkcji.
Problemy w zasadzie są dwa. Pierwszy jest taki, że sumując wszystkie poprzednie typy wniosków to jest ich więcej, niż takich zrobionych jak Bóg przykazał. Można twierdzić, że to naprawdę fajnie, że ktoś bierze kasę prawie za darmo, że w legalny sposób zrobi jakiś przekręt i wyjdzie z tym na plus, oraz że ktoś jest na tyle biegły w przepisach, że przez taki proces przeprowadzi.
Drugi wynika z pierwszego i jest taki, że w przestrzeni publicznej nie ma żadnej dyskusji o tym, czy te wszystkie działania mają jakiś sens.
A co do tego zdania mogą być podzielone.
W każdej chwili w prosty sposób możesz mnie wesprzeć i docenić moją nocną twórczość, jeden ze sposobów poniżej: